piątek, 18 stycznia 2013

16. Nowe życie.


Czasami jest ciężko zostawić za sobą przeszłość
i tych ludzi - kiedyś najbliższych sercu..

Trzy dni minęły dziewczynce w zastraszającym tempie. Zbliżyła się do swojej rodziny i aż żal jej było opuszczać tą wspaniałą czwórkę. Najbardziej zbliżyła się chyba do Bill’a. Taka „ruda zmowa” jak zwykła nazywać to Fleur. Domi, chociaż z trudem, zrozumiała pobudki matki i zaakceptowała je. Ale niestety nastał poniedziałkowy ranek. Dominique stała przed wielkim lustrem i „podziwiała” swój wygląd, głównie chodziło o mundurek ale ostatnio polubiła sama siebie. Obecnie była ubrana w krótką , czarną spódniczkę, czarne buty, białą koszulę, czarną, dopasowaną marynarkę z emblematem szkoły oraz czarny krawat. Srebrnymi nićmi wyszyte były na nim wzory odpowiadające jej rocznikowi. Był to raczej zwykły szkolny mundurek, z tego, co wyczytała, trzeba go mieć jedynie na zajęciach. Włosy związała w wysoki kucyk, nie miała serca ich ściąć, chociaż trochę jej przeszkadzały. Złapała swój kufer, który po potraktowaniu go przydatnym zaklęciem, zmieścił większość ciuchów rudej. Chciała już wychodzić ale przerwało jej pukanie do drzwi.
- Proszę.
- Cześć córciu, nie przeszkadzam ? – W drzwiach pojawiła się głowa Billa.
- Jasne, że nie, tato – Już bez skrępowania nazywała swoich rodziców.. rodzicami.
- Jak się trzymasz ? – Usiadł na łóżku rudej, a ona obok niego.
- W sumie to dobrze – Uśmiechnęła się smutno, tylko tato znał jej historię od początku do końca – To jest dla mnie szansa.
- Nie powinnaś się wypierać przyszłości, twoje czyny, twoja moc i siła, świadczą o tobie dobrze. A od przeszłości nie uciekniesz.
- Wiem tato. Ale sam wiesz, Dominique Roven, była zwykłą małą szlamą, która chowała się za koleżankami, naraziła się potężnemu czarodziejowi, była kujonką, do tego brzydką, a nawet tchórzem ! Do tego nie miała rodziny. A Isabelle Dominique Weasley jest śliczną arystokratką z czystym kontem.
- Ale Dominique miała wspaniałych przyjaciół, do tego ten chłopak, Mike, poszedłby za tobą w ogień, masz też na koncie dużo dobrych i wspaniałych rzeczy.
- Dobrze to ująłeś tato, miałaś – Domi unikała wzroku ojca. Ale ten ją przytulił.
- Cokolwiek zrobisz, jestem z tobą słonko. A teraz chodźmy, nowa szkoła czeka. Ale jak mi nie wyślesz sowy z wrażeniami, to pożyczę od Hagrida sklątki – Zaśmiał się Bill i wziął kufer rudej.
- Wyślę, przecież wiesz – Ruda też się zaśmiała.
Zeszli po schodach i Domi wpadła w ręce blondynki, a raczej dwóch.
- Mamo, Vic.. Bo mnie zadusicie !  
- Powodzenia siostra !
- Pisz do nas córeczko, widzimy się w święta – Fleur podała jej kopertę – Trzymaj mocno kufer – Koperta zajarzyła się bladym niebieskim światłem i Domi poczuła ucisk w brzuchu. Chwilę wirowała i zaczęła opadać. W końcu wylądowała w jakimś pomieszczeniu, zachwiała się ale nie upadła. Gdy już stała w miarę stabilnie rozejrzała się po pomieszczeniu i zobaczyła kobietę stojąca przed biurkiem. Miała kasztanowe włosy do ramion i miłą twarz. Była ubrana w czarną szatę czarodziejów.
- Witaj, Jestem dyrektorką szkoły Magii i Czarodziejstwa w Salem, Hannah Streew.
- Dzień dobry, jestem Isabelle Weasley.
- Twój kufer odeśle do pokoju, mamy  trzyosobowe pokoje. Twoje współlokatorki, jak i ty macie dzisiaj wolne, żebyś mogła się rozgościć i poznać naszą placówkę.  Ufam, że przeczytałaś co nieco o naszej szkole i nie będziesz miała problemów, w razie takowych.. Zapraszam do siebie lub innego nauczyciela.
- Oczywiście.
- A więc chodźmy na śniadanie !
Skołowana dziewczynka szła obok dyrektorki, jednym uchem słuchając jej wywodów na temat szkoły. Tak naprawdę ukradkiem rozglądała się po nowoczesnym wnętrzu korytarza jakim szły. Przystanęły przed dwuskrzydłowymi drzwiami ze szkła mlecznego. Dyrektorka położyła rękę na klamce i spytała wesołym głosem:
- Gotowa ?
-Dziewczyna tylko siknęła głową, nie ufała swojemu głosowi. Kobieta lekko pchnęła drzwi i weszły do środka. Było tu całkiem inaczej niż w Hogwarcie. Dwie ściany i sufit, były zrobione ze szkła i ukazywały piękny widok na jesienny park, szare niebo i ciągnące się w dal łąki. Pozostałe dwie ściany były całkowicie inne. Ta na której byłby drzwi była jasna, bez żadnych ozdób. A pozostała duża ściana była prawie całkowicie zaklejona przez różne zdjęcia, ogłoszenia i notatki. Można uznać to za mało estetyczne, ale widać było tam coś po każdym uczniu. To była magia, Domi od razu przypadł do gustu ten pomysł i obiecała sobie zostawić tam coś od siebie. Ale rozglądała się dalej, W jednym z rogów stał duży stół, a przy nim siedzieli nauczyciele. Inne stoły były porozstawiane po całej Sali i były małe, głównie trzyosobowe. Przy nich stały krzesła które wyglądały na wygodne. Większość uczennic już kończyła śniadanie i była ubrana w mundurki ale zdarzały się nawet dziewczyny w piżamach czy szlafrokach. Większość uczennic skinęło dyrektorce głową i wróciło do śniadania ale kilka przypatrywało się uważnie Dominique. Dwie przy stoliku przy szklanej szybie wymachiwało do niej. Domi uśmiechnęła się i odeszła od dyrektorki podchodząc do nich.
Cześć ! Będziemy razem w pokoju, dzisiaj rano się dowiedziałyśmy, pewnie stoi już tam twój kufer, wczoraj idziemy spać, a wstajemy i stoi trzecie łóżko, ale się zdziwiłyśmy ! Ale też ucieszyłyśmy, nie miałyśmy współlokatorki, to będzie super ! – Paplała jedna z dziewczyn, z szybkością błyskawicy. Miała Długie brązowe włosy, które układały się w śliczne loki, zielone oczy i różowe niewielkie usta, do tego zadarty nos i była mała.  Wyglądała jak elf z mugolskich opowiadań, tylko powiększony. Do tego z jej twarzy nie schodził uśmiech, jak tak paplała, to nie sposób było nie odwzajemnić uśmiechu – A ! I jestem Sarah Greysen. Możesz mi mówić Sar, niektórzy mówią nawet Rah, lub Grey. Ale najczęściej papla. Może mają racje.. Ale nie ważne.
- A ja Jestem Jessica Malys, po prostu Jess. Wybacz dla Sar, ona tak zawsze – W monolog Sarah wcięła się dziewczyna. Była wzrostu Domi, miała duże ciemne, praktycznie czarne oczy, krótkie czarne włosy, nastroszone w każdą stronę, była blada ale lekko się uśmiechała, wyglądała tajemniczo ale naprawdę ładnie.
- Ja jestem Isabelle Weasley. Ee.. Możecie mi mówić jak chcecie.
- Super ! Może być Isa, Is, Isi, Belle, Bella, Slay.. Tyle możliwości ! A do twoje włosy ! Są wspaniałe ! A ty jesteś śliczna. Ech.. pierwsza transmutacja, nie napisałam eseju dla Profesor Strent !
- To mam chyba dobrą wiadomość, jesteście zwolnione dziś z lekcji, żebym mogła poznać was i „placówkę” – Powiedziała Domi uśmiechając się szeroko.
- Nie chcesz nic zjeść ? – Brunetka przypatrzyła jej się badawczo.
- Nie, za dużo emocji – Domi przewróciła oczami – Ale poczekam aż skończycie !
- Nie trzeba ! Chodź ! – Sarah pociągnęła ją za rękę do drzwi, wyszły na korytarz i skręciły w prawo, potem windą, schodkami i wylądowały na jakimś korytarzu. Było tam sześć par drzwi, każde miały inny kolor. Dziewczyny stanęły przed drzwiami z ciemnego drewna, na którym były odbite trzy kolorowe ręce – Różowa jest moja, błękitna Jess, a ta twoja – wskazała na zieloną rękę – Wystarczy, że przyłożysz dłoń i drzwi się otwierają.
Domi z wahaniem przyłożyła dłoń we wskazane miejsce i drzwi otworzyły się. Dziewczyny weszły so przestronnego saloniku, z dwoma fotelami i kanapą, stolikiem do kawy, oraz kominkiem, przed którym leżał czarny, puchaty dywan. Podłoga była wykonana z ciemnego drewna. Dalej była wysepka, a za nią stały trzy wielkie łóżka z baldachimami, przy każdym szafeczka z ciemnego drewna. Było też Duże okno z parapetem przypominającym kanapę. Pokój był utrzymany w pastelowym beżu, fiolecie oraz czerni. Wszystko ze sobą się zgrywało tworząc niepowtarzalny styl. Były też drzwi do toalety. Wielka wanna, prysznic, toaletka, szafeczka, śliczne błyszczące płytki.. Tutaj również było bardzo nowocześnie i pięknie, harmonijnie.. Następnym punktem była garderoba. To dopiero było królestwo, dziewczyny pomogły Domi się rozpakować, było im bardzo wesoło. Po skończonej pracy odpoczywały przed kominkiem.
-Wiecie dziewczyny, chyba pójdę się odświeżyć i przebrać, dzisiaj nie mamy zajęć – Popatrzyła na dziewczyny które jeszcze były w mundurkach.
- Jasne Isa, włóż mundurek do kosza na bieliznę w toalecie, jutro znajdziesz go w garderobie i będzie już czysty – Wyjaśniała Sarah.
Domi weszła do garderoby, która była praktycznie wielkości pokoju i wybrała ciuchy, potem weszła do toalety. Popatrzyła w lustro, na swój uśmiech, błyszczące oczy. Zdziwiła się, nabrała prawie sama siebie. Usiadła na ziemi opierając się o wannę i schowała twarz w dłoniach. To nie był Hogwart, Sarah i Jessica to nie były Roxy, Lily i Ali, Nie było tu Michaela.. Ani bliźniaków, Zdziwiła się, że nawet o nich nie pomyślała a myślała o Michaelu, to pewnie przez to poczucie winy.  Ale przecież Isabelle to nie Dominique, więc czego się spodziewała. Wzięła się w garść, wzięła szybki, zimny prysznic i wysuszyła włosy różdżką, ubrana w czarne rurki, trampki, zieloną bluzkę i szary sweterek, z rozpuszczonymi włosami, wyszła z ubikacji z szerokim uśmiechem. Zobaczyła, że dziewczyny też się już przebrały.
- Pora na obiad, a potem zwiedzanie ! Opowiem ci wszystko, nie martw się – Powiedziała wesoło Sarah.
- Bez wątpienia – Jess puściła do Domi oczko.                                                                    
Poszły do Sali, tym razem Domi zapamiętała drogę, siedziało tam już trochę osób. Kilka osób w mundurkach inne w zwykłych ubraniach. Usiadły do tego samego stolika. Dziewczyny wzięły jakieś kartki, potem stuknęły w nie różdżkami kilka razy i na stoliku zaczęło się pojawiać jedzenie. Domi popatrzyła na swoją. Były tam wypisane różne dania, przystawki, napoje.. Wybrała sok dyniowy i kilka rzeczy których nie zamówiły dziewczyny.
Po zjedzonym obiedzie, dziewczyny pokazały rudej kilka najważniejszych pomieszczeń, jak pokój wspólny wszystkich uczniów, pokój wspólny klas piątych. Były to podobne pomieszczenia, różniące się wielkością, oraz rozkładem mebli. W każdym z nich była szklana ściana, tylko, że tam, można było wybierać porę roku i pogodę, lub pozostawiać ją bez zmian. Najbardziej dla Domi spodobała się wielka biblioteka z „parapetowymi kanapami” oraz mnóstwem kącików do czytania i wielkim księgozbiorem. Poszły też na teren poza budynkiem, do pięknego parku, na stadion, na pola do pojedynków ale było tak zimno, że reszty nie obejrzały. Okazało się też, że dziewczyny znają przejście do tajnej kuchni. Obejrzały jeszcze mnóstwo innych pomieszczeń jak korytarze, ukryte pokoje i klasy. Domi poznała też mnóstwo ciekawych ludzi. W końcu wróciły do pokoju i Domi pomogła dziewczynom w odrobieniu lekcji. Zauważyła, że są tutaj bardziej zaawansowane rzeczy niż w Hogwarcie. Ale i tak miała je opanowane, potem się umyły i poszły spać. A przynajmniej Jess  i Sar. Domi siedziała na parapecie i wpatrywała się w noc. Zauważyła na horyzoncie sowę, myślała, że po prostu poluje, ale myliła się, była do Dafne. Do nóżki miała przywiązaną widomość. Najciszej jak umiała wpuściła sowę i odebrała list a potem kazała zwierzęciu polecieć do sowiarni. Zdziwiła się, że list nie miał adresata, ale skoro Daf jej go przyniosła, to musiała dostać takie instrukcje. Drżącymi rękami otworzyła lis i spojrzała na podpis.
Roxanne
Alice
Lilyanne
Lucas
Matthew
Michael
Domi łzy popłynęły po policzkach, rozejrzała się, dziewczyny spały. Postanowiła przeczytać list od początku do końca.
Droga Domi !
Gdzie ty się podziałaś ?! Wyszłaś ze śniadania i słuch po tobie zaginął ! Nawet Anastasia nic nie wie, zniknął twój kufer, twoje nazwisko z naszych drzwi, a nawet z akt ! Jerome nabrał wody w usta ! Nikt nam nic nie mówi ! Powiedz, że nie zabrali cie do munga !? Albo co gorsza nikt się nie porwał. Nigdzie cię nie ma ! W szpitalu chyba też, przynajmniej tak twierdzi Hermiona ! Tak się martwimy co się dzieje ?! Gdzie jesteś ?!
Domi, czy coś się stało ? Proszę odpisz ! Odchodzimy od zmysłów, zostałam sama jako ruda, nawet Anastasia się martwi, może panikujemy nie potrzebnie, może po prostu.. nie wiem.. Proszę napisz co się z Tobą dzieje !
Co się stało, nie mogę nic zobaczyć, jeśli wiesz o co chodzi, to znaczy, że mnie blokujesz, bądź umarłaś. Mam nadzieję, ze to pierwsze, ale nie wiem dlaczego. Powiedz co się dzieje i wróć, pusto tu bez Ciebie ! Przepraszam za wszystko.. przyjaciółko.  
Gdzie jesteś rudzielcu ? Tęsknimy słoneczko ! A nasz Michaelek usycha.. Daj znak życia, bo wszyscy wychodzimy z Siebie i stajemy obok ! Na 100 Hipogryfów ! Wracaj Ruda !
Całujemy i mamy szczerą nadzieję na otrzymanie odpowiedzi.
Roxanne
Alice
Lilyanne
Lucas
Matthew
Michael
Ps. Czemu ?
Dziewczynę bardziej zirytował niż poruszył list od byłych przyjaciół. Tylko to P.S. od Michaela nie dawało jej spokoju. Wyglądało jakby dopisał je na szybko. Wyrzuty sumienia są strasznie męczące.. Ale Dominique Roven już nie ma. Nigdy jej nie było. Nie zamierzała odpisywać. Odesłała ten list w niebyt i otarła łzy. Pora iść spać.
_________________________________________________________________________________
Co sądzicie o nowym wyglądzie ? 

5 komentarzy:

  1. Wygląd jest świetny a rozdział jeszcze lepszy!! Fajna ta nowa szkoła jednak XD I ta nowa Domi.. to znaczy Isa <3 po prostu bosko nvjhbsdjbhcndsjdf*.*

    OdpowiedzUsuń
  2. ONA MA ODPISAC!
    TO JEST MÓJ OSOBISTY, WŁASNY ROZKAZ I CHUJA MNIE TO WSZYSTKO OBCHODZI! ._.
    GRRRR ..... ŚWIETNE <333
    i JAKIE DŁUGIE *O*
    CZEKAAAAAAAM NA KOLEJNY <3333

    OdpowiedzUsuń
  3. cześć :) na blogu http://hope-love-truth.blogspot.com pojawił się 1 rozdział, zachęcam do przeczytania.
    przepraszam za spam
    xx, - Jullie ♥

    gdy znajdę wolną chwilę, zacznę czytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziwnym przypadkiem zdążyłam przeczytać wszystkie rozdziały jednym tchem. Tak mnie po prostu wciągnęło, że nie mogłam się odczepić od laptopa, lol XD Tak poza tym, wygląd bloga bajeczny, jak i również jego treść. Niespotykana, więc dobra. ;))

    Proszę, dodaj kolejny rozdział jak najszybciej! *.*

    A, i zapraszam do siebie. Dopiero co otworzyłam bloga i liczę na opinie innych "pisarzy":
    http://dramionestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń