Czasami
jest ciężko zostawić za sobą przeszłość
i tych ludzi - kiedyś najbliższych sercu..
i tych ludzi - kiedyś najbliższych sercu..
Trzy dni minęły dziewczynce w zastraszającym
tempie. Zbliżyła się do swojej rodziny i aż żal jej było opuszczać tą wspaniałą
czwórkę. Najbardziej zbliżyła się chyba do Bill’a. Taka „ruda zmowa” jak zwykła
nazywać to Fleur. Domi, chociaż z trudem, zrozumiała pobudki matki i
zaakceptowała je. Ale niestety nastał poniedziałkowy ranek. Dominique stała
przed wielkim lustrem i „podziwiała” swój wygląd, głównie chodziło o mundurek
ale ostatnio polubiła sama siebie. Obecnie była ubrana w krótką , czarną
spódniczkę, czarne buty, białą koszulę, czarną, dopasowaną marynarkę z
emblematem szkoły oraz czarny krawat. Srebrnymi nićmi wyszyte były na nim wzory
odpowiadające jej rocznikowi. Był to raczej zwykły szkolny mundurek, z tego, co
wyczytała, trzeba go mieć jedynie na zajęciach. Włosy związała w wysoki kucyk,
nie miała serca ich ściąć, chociaż trochę jej przeszkadzały. Złapała swój
kufer, który po potraktowaniu go przydatnym zaklęciem, zmieścił większość
ciuchów rudej. Chciała już wychodzić ale przerwało jej pukanie do drzwi.
- Proszę.
- Cześć córciu, nie przeszkadzam ? – W drzwiach
pojawiła się głowa Billa.
- Jasne, że nie, tato – Już bez skrępowania
nazywała swoich rodziców.. rodzicami.
- Jak się trzymasz ? – Usiadł na łóżku rudej,
a ona obok niego.
- W sumie to dobrze – Uśmiechnęła się smutno,
tylko tato znał jej historię od początku do końca – To jest dla mnie szansa.
- Nie powinnaś się wypierać przyszłości, twoje
czyny, twoja moc i siła, świadczą o tobie dobrze. A od przeszłości nie
uciekniesz.
- Wiem tato. Ale sam wiesz, Dominique Roven,
była zwykłą małą szlamą, która chowała się za koleżankami, naraziła się potężnemu
czarodziejowi, była kujonką, do tego brzydką, a nawet tchórzem ! Do tego nie
miała rodziny. A Isabelle Dominique Weasley jest śliczną arystokratką z czystym
kontem.
- Ale Dominique miała wspaniałych przyjaciół,
do tego ten chłopak, Mike, poszedłby za tobą w ogień, masz też na koncie dużo
dobrych i wspaniałych rzeczy.
- Dobrze to ująłeś tato, miałaś – Domi unikała
wzroku ojca. Ale ten ją przytulił.
- Cokolwiek zrobisz, jestem z tobą słonko. A
teraz chodźmy, nowa szkoła czeka. Ale jak mi nie wyślesz sowy z wrażeniami, to
pożyczę od Hagrida sklątki – Zaśmiał się Bill i wziął kufer rudej.
- Wyślę, przecież wiesz – Ruda też się
zaśmiała.
Zeszli po schodach i Domi wpadła w ręce
blondynki, a raczej dwóch.
- Mamo, Vic.. Bo mnie zadusicie !
- Powodzenia siostra !
- Pisz do nas córeczko, widzimy się w święta –
Fleur podała jej kopertę – Trzymaj mocno kufer – Koperta zajarzyła się bladym niebieskim
światłem i Domi poczuła ucisk w brzuchu. Chwilę wirowała i zaczęła opadać. W
końcu wylądowała w jakimś pomieszczeniu, zachwiała się ale nie upadła. Gdy już
stała w miarę stabilnie rozejrzała się po pomieszczeniu i zobaczyła kobietę
stojąca przed biurkiem. Miała kasztanowe włosy do ramion i miłą twarz. Była ubrana
w czarną szatę czarodziejów.
- Witaj, Jestem dyrektorką szkoły Magii i
Czarodziejstwa w Salem, Hannah Streew.
- Dzień dobry, jestem Isabelle Weasley.
- Twój kufer odeśle do pokoju, mamy trzyosobowe pokoje. Twoje współlokatorki, jak
i ty macie dzisiaj wolne, żebyś mogła się rozgościć i poznać naszą placówkę. Ufam, że przeczytałaś co nieco o naszej szkole
i nie będziesz miała problemów, w razie takowych.. Zapraszam do siebie lub
innego nauczyciela.
- Oczywiście.
- A więc chodźmy na śniadanie !
Skołowana dziewczynka szła obok dyrektorki,
jednym uchem słuchając jej wywodów na temat szkoły. Tak naprawdę ukradkiem
rozglądała się po nowoczesnym wnętrzu korytarza jakim szły. Przystanęły przed
dwuskrzydłowymi drzwiami ze szkła mlecznego. Dyrektorka położyła rękę na klamce
i spytała wesołym głosem:
- Gotowa ?
-Dziewczyna tylko siknęła głową, nie ufała
swojemu głosowi. Kobieta lekko pchnęła drzwi i weszły do środka. Było tu
całkiem inaczej niż w Hogwarcie. Dwie ściany i sufit, były zrobione ze szkła i
ukazywały piękny widok na jesienny park, szare niebo i ciągnące się w dal łąki.
Pozostałe dwie ściany były całkowicie inne. Ta na której byłby drzwi była
jasna, bez żadnych ozdób. A pozostała duża ściana była prawie całkowicie
zaklejona przez różne zdjęcia, ogłoszenia i notatki. Można uznać to za mało
estetyczne, ale widać było tam coś po każdym uczniu. To była magia, Domi od
razu przypadł do gustu ten pomysł i obiecała sobie zostawić tam coś od siebie. Ale
rozglądała się dalej, W jednym z rogów stał duży stół, a przy nim siedzieli
nauczyciele. Inne stoły były porozstawiane po całej Sali i były małe, głównie
trzyosobowe. Przy nich stały krzesła które wyglądały na wygodne. Większość
uczennic już kończyła śniadanie i była ubrana w mundurki ale zdarzały się nawet
dziewczyny w piżamach czy szlafrokach. Większość uczennic skinęło dyrektorce
głową i wróciło do śniadania ale kilka przypatrywało się uważnie Dominique.
Dwie przy stoliku przy szklanej szybie wymachiwało do niej. Domi uśmiechnęła się
i odeszła od dyrektorki podchodząc do nich.
Cześć ! Będziemy razem w pokoju, dzisiaj rano się
dowiedziałyśmy, pewnie stoi już tam twój kufer, wczoraj idziemy spać, a wstajemy
i stoi trzecie łóżko, ale się zdziwiłyśmy ! Ale też ucieszyłyśmy, nie miałyśmy współlokatorki,
to będzie super ! – Paplała jedna z dziewczyn, z szybkością błyskawicy. Miała
Długie brązowe włosy, które układały się w śliczne loki, zielone oczy i różowe
niewielkie usta, do tego zadarty nos i była mała. Wyglądała jak elf z mugolskich opowiadań,
tylko powiększony. Do tego z jej twarzy nie schodził uśmiech, jak tak paplała,
to nie sposób było nie odwzajemnić uśmiechu – A ! I jestem Sarah Greysen.
Możesz mi mówić Sar, niektórzy mówią nawet Rah, lub Grey. Ale najczęściej
papla. Może mają racje.. Ale nie ważne.
- A ja Jestem Jessica Malys, po prostu Jess.
Wybacz dla Sar, ona tak zawsze – W monolog Sarah wcięła się dziewczyna. Była
wzrostu Domi, miała duże ciemne, praktycznie czarne oczy, krótkie czarne włosy,
nastroszone w każdą stronę, była blada ale lekko się uśmiechała, wyglądała
tajemniczo ale naprawdę ładnie.
- Ja jestem Isabelle Weasley. Ee.. Możecie mi
mówić jak chcecie.
- Super ! Może być Isa, Is, Isi, Belle, Bella, Slay.. Tyle
możliwości ! A do twoje włosy ! Są wspaniałe ! A ty jesteś śliczna. Ech..
pierwsza transmutacja, nie napisałam eseju dla Profesor Strent !
- To mam chyba dobrą wiadomość, jesteście
zwolnione dziś z lekcji, żebym mogła poznać was i „placówkę” – Powiedziała Domi
uśmiechając się szeroko.
- Nie chcesz nic zjeść ? – Brunetka przypatrzyła
jej się badawczo.
- Nie, za dużo emocji – Domi przewróciła
oczami – Ale poczekam aż skończycie !
- Nie trzeba ! Chodź ! – Sarah pociągnęła ją
za rękę do drzwi, wyszły na korytarz i skręciły w prawo, potem windą, schodkami
i wylądowały na jakimś korytarzu. Było tam sześć par drzwi, każde miały inny
kolor. Dziewczyny stanęły przed drzwiami z ciemnego drewna, na którym były
odbite trzy kolorowe ręce – Różowa jest moja, błękitna Jess, a ta twoja – wskazała
na zieloną rękę – Wystarczy, że przyłożysz dłoń i drzwi się otwierają.
Domi z wahaniem przyłożyła dłoń we wskazane miejsce
i drzwi otworzyły się. Dziewczyny weszły so przestronnego saloniku, z dwoma
fotelami i kanapą, stolikiem do kawy, oraz kominkiem, przed którym leżał
czarny, puchaty dywan. Podłoga była wykonana z ciemnego drewna. Dalej była
wysepka, a za nią stały trzy wielkie łóżka z baldachimami, przy każdym szafeczka
z ciemnego drewna. Było też Duże okno z parapetem przypominającym kanapę. Pokój
był utrzymany w pastelowym beżu, fiolecie oraz czerni. Wszystko ze sobą się
zgrywało tworząc niepowtarzalny styl. Były też drzwi do toalety. Wielka wanna,
prysznic, toaletka, szafeczka, śliczne błyszczące płytki.. Tutaj również było
bardzo nowocześnie i pięknie, harmonijnie.. Następnym punktem była garderoba.
To dopiero było królestwo, dziewczyny pomogły Domi się rozpakować, było im
bardzo wesoło. Po skończonej pracy odpoczywały przed kominkiem.
-Wiecie dziewczyny, chyba pójdę się odświeżyć
i przebrać, dzisiaj nie mamy zajęć – Popatrzyła na dziewczyny które jeszcze
były w mundurkach.
- Jasne Isa, włóż mundurek do kosza na
bieliznę w toalecie, jutro znajdziesz go w garderobie i będzie już czysty –
Wyjaśniała Sarah.
Domi weszła do garderoby, która była
praktycznie wielkości pokoju i wybrała ciuchy, potem weszła do toalety.
Popatrzyła w lustro, na swój uśmiech, błyszczące oczy. Zdziwiła się, nabrała
prawie sama siebie. Usiadła na ziemi opierając się o wannę i schowała twarz w
dłoniach. To nie był Hogwart, Sarah i Jessica to nie były Roxy, Lily i Ali, Nie
było tu Michaela.. Ani bliźniaków, Zdziwiła się, że nawet o nich nie pomyślała
a myślała o Michaelu, to pewnie przez to poczucie winy. Ale przecież Isabelle to nie Dominique, więc
czego się spodziewała. Wzięła się w garść, wzięła szybki, zimny prysznic i wysuszyła
włosy różdżką, ubrana w czarne rurki, trampki, zieloną bluzkę i szary sweterek,
z rozpuszczonymi włosami, wyszła z ubikacji z szerokim uśmiechem. Zobaczyła, że
dziewczyny też się już przebrały.
- Pora na obiad, a potem zwiedzanie ! Opowiem
ci wszystko, nie martw się – Powiedziała wesoło Sarah.
- Bez wątpienia – Jess puściła do Domi
oczko.
Poszły do Sali, tym razem Domi zapamiętała
drogę, siedziało tam już trochę osób. Kilka osób w mundurkach inne w zwykłych ubraniach.
Usiadły do tego samego stolika. Dziewczyny wzięły jakieś kartki, potem stuknęły
w nie różdżkami kilka razy i na stoliku zaczęło się pojawiać jedzenie. Domi popatrzyła
na swoją. Były tam wypisane różne dania, przystawki, napoje.. Wybrała sok
dyniowy i kilka rzeczy których nie zamówiły dziewczyny.
Po zjedzonym obiedzie, dziewczyny pokazały rudej
kilka najważniejszych pomieszczeń, jak pokój wspólny wszystkich uczniów, pokój
wspólny klas piątych. Były to podobne pomieszczenia, różniące się wielkością,
oraz rozkładem mebli. W każdym z nich była szklana ściana, tylko, że tam, można
było wybierać porę roku i pogodę, lub pozostawiać ją bez zmian. Najbardziej dla
Domi spodobała się wielka biblioteka z „parapetowymi kanapami” oraz mnóstwem kącików
do czytania i wielkim księgozbiorem. Poszły też na teren poza budynkiem, do
pięknego parku, na stadion, na pola do pojedynków ale było tak zimno, że reszty
nie obejrzały. Okazało się też, że dziewczyny znają przejście do tajnej kuchni.
Obejrzały jeszcze mnóstwo innych pomieszczeń jak korytarze, ukryte pokoje i klasy.
Domi poznała też mnóstwo ciekawych ludzi. W końcu wróciły do pokoju i Domi pomogła
dziewczynom w odrobieniu lekcji. Zauważyła, że są tutaj bardziej zaawansowane
rzeczy niż w Hogwarcie. Ale i tak miała je opanowane, potem się umyły i poszły
spać. A przynajmniej Jess i Sar. Domi
siedziała na parapecie i wpatrywała się w noc. Zauważyła na horyzoncie sowę,
myślała, że po prostu poluje, ale myliła się, była do Dafne. Do nóżki miała
przywiązaną widomość. Najciszej jak umiała wpuściła sowę i odebrała list a
potem kazała zwierzęciu polecieć do sowiarni. Zdziwiła się, że list nie miał
adresata, ale skoro Daf jej go przyniosła, to musiała dostać takie instrukcje.
Drżącymi rękami otworzyła lis i spojrzała na podpis.
Roxanne
Alice
Lilyanne
Lucas
Matthew
Michael
Domi łzy popłynęły po policzkach, rozejrzała
się, dziewczyny spały. Postanowiła przeczytać list od początku do końca.
Droga Domi !
Gdzie ty się podziałaś ?! Wyszłaś ze śniadania i słuch po tobie zaginął ! Nawet Anastasia nic nie wie, zniknął twój kufer, twoje nazwisko z naszych drzwi, a
nawet z akt ! Jerome nabrał wody w usta ! Nikt nam nic nie mówi !
Powiedz, że nie zabrali cie do munga !? Albo co gorsza
nikt się nie porwał. Nigdzie cię nie ma ! W szpitalu chyba też, przynajmniej tak twierdzi Hermiona ! Tak się martwimy co się dzieje ?! Gdzie jesteś ?!
Domi, czy coś się
stało ? Proszę
odpisz ! Odchodzimy od zmysłów,
zostałam sama jako ruda, nawet Anastasia się martwi, może
panikujemy nie potrzebnie, może
po prostu.. nie wiem.. Proszę
napisz co się z Tobą dzieje !
Co się stało, nie mogę nic zobaczyć, jeśli wiesz o co chodzi, to znaczy, że mnie blokujesz, bądź umarłaś. Mam nadzieję, ze to pierwsze, ale nie wiem
dlaczego. Powiedz co się
dzieje i wróć,
pusto tu bez Ciebie ! Przepraszam za wszystko.. przyjaciółko.
Gdzie jesteś
rudzielcu ? Tęsknimy słoneczko
! A nasz Michaelek usycha..
Daj znak życia, bo wszyscy wychodzimy z Siebie i
stajemy obok ! Na 100
Hipogryfów ! Wracaj Ruda !
Całujemy i mamy szczerą nadzieję na otrzymanie odpowiedzi.
Roxanne
Alice
Lilyanne
Lucas
Matthew
Michael
Ps. Czemu ?
Dziewczynę bardziej zirytował niż poruszył
list od byłych przyjaciół. Tylko to P.S. od Michaela nie dawało jej spokoju. Wyglądało
jakby dopisał je na szybko. Wyrzuty sumienia są strasznie męczące.. Ale Dominique
Roven już nie ma. Nigdy jej nie było. Nie zamierzała odpisywać. Odesłała ten
list w niebyt i otarła łzy. Pora iść spać.
_________________________________________________________________________________
_________________________________________________________________________________
Co sądzicie o nowym wyglądzie ?
Wygląd jest świetny a rozdział jeszcze lepszy!! Fajna ta nowa szkoła jednak XD I ta nowa Domi.. to znaczy Isa <3 po prostu bosko nvjhbsdjbhcndsjdf*.*
OdpowiedzUsuńONA MA ODPISAC!
OdpowiedzUsuńTO JEST MÓJ OSOBISTY, WŁASNY ROZKAZ I CHUJA MNIE TO WSZYSTKO OBCHODZI! ._.
GRRRR ..... ŚWIETNE <333
i JAKIE DŁUGIE *O*
CZEKAAAAAAAM NA KOLEJNY <3333
ps. Kocham Cię xox <3
Usuńcześć :) na blogu http://hope-love-truth.blogspot.com pojawił się 1 rozdział, zachęcam do przeczytania.
OdpowiedzUsuńprzepraszam za spam
xx, - Jullie ♥
gdy znajdę wolną chwilę, zacznę czytać ;)
Dziwnym przypadkiem zdążyłam przeczytać wszystkie rozdziały jednym tchem. Tak mnie po prostu wciągnęło, że nie mogłam się odczepić od laptopa, lol XD Tak poza tym, wygląd bloga bajeczny, jak i również jego treść. Niespotykana, więc dobra. ;))
OdpowiedzUsuńProszę, dodaj kolejny rozdział jak najszybciej! *.*
A, i zapraszam do siebie. Dopiero co otworzyłam bloga i liczę na opinie innych "pisarzy":
http://dramionestory.blogspot.com/