sobota, 3 listopada 2012

0. Prolog




Życie nie jest za darmo - narodziny stanowią pierwszy rachunek, należy zatem płacić wszystkie następne, aby odsunąć jak najdalej ostateczny koniec.

Maxime Chattam — W ciemnościach strachu »narrator (Część pierwsza, rozdział 4)



Wokoło było ciemno, zimny wiatr hulał między drzewami, w środku lasu stał mały domek. Na piętrze paliło się światło. W pewnym momencie mrok rozdarł kobiecy krzyk, przechodziły od niego ciarki na plecach. Piękna blondynka leżała cała spocona na niewielkim łóżku, za rękę trzymał ją rudowłosy mężczyzna, który miał twarz naznaczoną bliznami. Oboje z lekkimi uśmiechami wpatrywali się w malutkie dziecko, które przed chwilą urodziła blondynka. Trzymała je Dominique, przyjaciółka Fleur, bo tak miała na imię blondynka. W obecnych czasach rodziny wrogów Lorda Voldemorta nie mogły się czuć bezpiecznie. Dlatego właśnie, kobieta musiała rodzić na odludziu. Spokojną ciszę przerwały trzaski teleportacji, mężczyzna podbiegł do okna i zobaczył ok. dwadzieścia zakapturzonych postaci, spojrzał z przerażaniem i ukrytą prośbą na kobietę trzymającą dziecko, a sam złapał swoją żonę i deportował się.  Kobieta uczyniła to samo, lecz wiedziała, że mogą ją wyśledzić.  Przeniosła się na przedmieścia Londynu i zawiesiła swój naszyjnik na szyi malutkiej dziewczynki, którą położyła na progu pierwszego lepszego domu. Rzuciła na nią Kilka zaklęć i oddaliła się..
Następnego dnia w proroku codziennym ukazał się artykuł o znalezieniu zmasakrowanego ciała Dominique Gawen. Wraz z kobietą zginęła nadzieja na odnalezienie malutkiej istotki, która kiedyś odegra wielką rolę w życiu wszystkich czarodziejów, mugoli i innych magicznych ras. 

4 komentarze: